poniedziałek, 30 września 2013

Bibułki matujące z Douglasa Cettua

Czas lata definitywnie dobiegł końca i na dworze niestety jest strasznie zimno:( Jednak moja cera mieszana nie daje mi odpoczynku nawet jesienią i w dalszym ciągu po kilku godzinach świecę się w strefie T. Z pomocą przyszły mi te bibułki matujące. Kupione w Douglasie za 9,99.


Moja opinia:
Bibułki zapakowane są w kartonowe opakowanie i jak na ten materiał jest on bardzo solidny pomimo codziennego noszenia w torebce od 3 tygodni dalej jest w idealnym stanie. Zawiera 50 sztuk bibułek o wymiarach 100x70 mm, jedna spokojnie wystarcza na całą strefę T.
Bibułkę używamy przykładając ją do twarzy w miejscu którym się świecimy. Zaraz po użyciu widzimy efekty które są jak dla mnie zadowalające, na bibułce widzimy pochłonięte z twarzy tłuste plamy, a mój nos, czoło i broda odzyskały świeżość. Po wszystkim delikatnie pudruje i makijaż jest taki sam jak z rana:) Używam prawie codziennie i jestem bardzo zadowolona:)




12 komentarzy:

  1. kupiłam je ostatnio i czekają na testowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tych bibułek jeszcze nie miałam, ale na pewno się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie używam takich cudów bo skóra mi się nie błyszczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. osobiście nie mam problemów ze strefą T :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszę się za nimi koniecznie rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze nie używałam takich bibułek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam plasterki oczyszczające na nos z tej firmy i nie do końca byłam zadowolona :<

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznaję się, nie używałam ich wcześniej, ale chętnie wypróbuję :)
    PS: Śliczny lakier na pazurkach <3
    Pozdrawiam i obserwuję!
    Iza

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tych bibułkach, że są całkiem niezłe :)

    OdpowiedzUsuń