Tak jak wspomniałam w tytule, pewnie większość osób zna Mary lou manizer, ale nie sposób kolo niego przejść obojętnie. Rozświetlacz, który zyskał popularność w zaskakującym tempie, a ja nie wyobrażam sobie już używać innego, kto ma to wie o czym piszę, a kto nie to zapraszam na post może chociaż trochę poznam Was z Mary :)
Opakowanie: Czy tylko dla mnie opakowania the Balm są tak świetne? Unikatowe i takie oldschoolowe, a oprócz tego porządne, Mary noszę już ponad 2 miesiące w torebce, a jeszcze nie widać żeby straciła kolor czy była porysowana ;)
Rozświetlacz z the Balm, jest nie tylko trwały ale ma idealny wygląd tzn. daje efekt "tafli", taki naturalny "glow", nie zostawia tak jak w przypadku większości rozświetlaczy, tony brokatu przez który wygląda się jak na sylwestra :P
Mary Lou manizer możemy używać nie tylko do rozświetlenia twarzy, idealnie sprawdzi się jako cień do powiek czy rozświetlacz do ciała na większe wyjścia (kości obojczykowe, dekolt).
Mary mnie nie uczuliła, ani nie podrażniła co tak jak zawsze wspominam przy wrażliwej cerze często się zdarza, a do tego wszystkiego rozświetlacz jest tak wydajny że nie wiem ile zajmie mi zużycie go, cena to około 65 zł.
Produkt na 6 z plusem :P:P